Serial Netflixa „Dzień zerowy” z Robertem de Niro pokazuje USA na skraju przepaści

Prezydent USA Evelyn Mitchell (Angela Bassett) i były prezydent George Mullen (Robert De Niro) zgadzają się, że ten atak hakerski jest gorszy niż 11 września. Jedna minuta chaosu sparaliżowała kraj, doprowadziła do tysięcy zgonów i utrzymującej się niepewności: całkowita awaria wszystkich sieci, wykolejenia pociągów i metra, katastrofy samolotów, zderzenia pojazdów na ulicach, a w szpitalach przestały działać respiratory.
Od tego czasu w Internecie zaczęło pojawiać się mnóstwo spekulacji. Teoretycy spiskowi nazywają atak „fałszywką”, zabici byli płatnymi aktorami, a za atakiem stało „głębokie państwo”, którego celem było zniesienie swobód obywatelskich zwykłego człowieka. Atak dotyczy kraju, który już jest niestabilny, a nikt nie bierze na siebie odpowiedzialności.
Kiedy Mullen, ściągnięty przez Kongres ze swojej wiejskiej idylli emerytalnej nad rzeką Hudson, jedzie do swojej nowej siedziby na Manhattanie, czeka go zupełnie inny widok niż po 11 września 2001 r. Rozwścieczony tłum grozi strażakom, którzy wówczas byli czczeni jako bohaterowie. Nastrój jest gorący.
Mullen interweniuje i wygłasza pierwsze z kilku przemówień do podzielonych stanów Ameryki . Zwraca się do Amerykanów, którzy natychmiast komentują, rozszerzają, negują i przekształcają w przeciwstawne opinie każde publiczne słowo. Na Manhattanie rozlegają się brawa. Jednak kraj, w szoku, powoli budzi się i zaczyna dostrzegać kakofonię instrumentalizacji, której głównym twórcą jest Evan Green (Dan Stevens), teoretyk spiskowy, mający własny kanał telewizyjny szerzący nienawiść.
Trudno w to uwierzyć, ale to prawda, że seria politycznych thrillerów „Dzień zerowy” została napisana trzy lata temu. Jej autorzy, laureaci nagrody Emmy Eric Newman i Noah Oppenheim, a także korespondent New York Timesa z siedzibą w Waszyngtonie Michael Schmidt, precyzyjnie zarządzają dynamiką wielokryzysu, który przeradza się w kryzys konstytucyjny. Twórcy celowo nadają głównemu bohaterowi Mullenowi mentalne uprzedzenia. Były prezydent widzi zmarłych i słyszy wyimaginowaną muzykę. Czy są to objawy demencji, czy też wynik ataku bronią neurologiczną?
Katastrofalne scenariusze i manipulacje oraz interesy ekonomiczne potentatów technologicznych zdają się być kopią polityki rządu USA po reelekcji Donalda Trumpa i wzmocnieniu pozycji Elona Muska. „Dzień zerowy” z 81-letnim Robertem De Niro w jego pierwszej roli serialowej (jest też współproducentem) jest tak wciągający również dlatego, że skupia się na kwestii odpowiedzialnego przywództwa w czasach kryzysu.
„Dzień zerowy” jest dość żałosny (choć przemówienia Mullena nie mają dokładnie szekspirowskiego formatu). Jest to apel o demokrację ze wszystkimi jej wymogami i komplikacjami, o odpowiedzialność bez wykorzystywania innych. Prawda jest akceptowalna dla Amerykanów i taki pogląd prezentuje były prezydent Mullen. Prawda jest tym, co uspokaja ludzi, a właśnie taką postawę w serialu reprezentują urzędujący prezydent i przewodniczący Izby Reprezentantów Richard Dreyer (Matthew Modine).
Chociaż jego żona Sheila (Joan Allen) ostrzega go przed misją samobójczą, Mullen przejmuje „Komisję Dnia Zerowego”, aby znaleźć sprawców i zapobiec kolejnemu atakowi. Mullen początkowo sprzeciwia się „wzmocnionym technikom przesłuchań”, które chce zastosować śledczy Carl Otieno (McKinley Belcher III). Później sam jest obecny podczas tortur. Były prezydent Mullen, grany z imponującą werwą przez Roberta De Niro, nie jest typowym przywódcą rodem z amerykańskich filmów katastroficznych. W czasie swojej prezydentury okłamywał Kongres w sposób przypominający zachowanie Clinton. Jedno z jego dzieci popełniło samobójstwo w Białym Domu. Druga, kongresmenka Alexandra (Lizzy Caplan), nienawidzi go i zostaje mianowana nadzorcą komisji. W relacjach prywatnych panuje bliskość efektownego kiczu, to nie przeszkadza.
Czy to byli Rosjanie? Kontakty wywiadowcze Mullena, w tym dyrektor CIA Jeremy Lasch (Bill Camp), zaprzeczają tym doniesieniom. Zamiast tego pojawiają się tropy prowadzące do krajowych terrorystów i Doliny Krzemowej, do miliarderki technologicznej Moniki Kidder (Gaby Hoffmann) i do nieuczciwego magnata funduszy hedgingowych Roberta Lyndona (Clark Gregg), z którym interesy prowadzi prawa ręka Mullena, Roger Carlson (Jesse Plemons). Valerie Whitesell (Connie Britton), była szefowa sztabu Mullena, nie ufa temu drugiemu i przejmuje stery w swój sprawdzony i praktyczny sposób.
Kiedy dochodzi do drugiego ataku, terroryści zdają się osiągać swój cel, ale to jeszcze nie koniec. „Dzień zerowy”, wyreżyserowany przez Lesli Linkę Glatter i trwający nieco poniżej sześciu godzin, pokaże coraz bardziej kruchą walkę Mullena aż do jej samotnego końca. Na Netfliksie serial natychmiast znalazł się na pierwszym miejscu listy pozycji, które „trzeba obejrzeć”. Nic dziwnego.
Frankfurter Allgemeine Zeitung